Karakorum

Karakorum

czwartek, 31 lipca 2014

Pamir...

Wreszcie doturlaliśmy nasze europejskie dupy w ten nieprawdopodobny Pamir.
Siedzimy koło jeziora Karakol na 4 tys. i wreszcie wiem po co to
wszystko było...

Operacja...

2014-07-30:
Przeżyliśmy dzisiaj w Osh operację na półotwartym sercu Smoczycy.
Emocje były ogromne.
Teraz zostaje obserwować.
Pompa wody wymieniona.

środa, 30 lipca 2014

Góry wysokie

Siedzimy sobie przed przełęczą sary-tash i przyglądamy się czy organizm Wojtka poradzi sobie z wysokością.
Wczoraj podczas późnowieczornego wjazdu na przełęcz 3600m okazało się że wola walki Wojtka to nie wszystko.
I zjeżdżaliśmy - po nocy w deszczu i chmurze :) 

niedziela, 27 lipca 2014

Prawie koniec Kazahstanu.

Prawie koniec Kazahstanu.
Dziś mozolnie bo drogi słabsze.
No i znowu drogówka znowu kasa.
Ech ta kazahska drogówka - sępy straszne...

Pierwszy film

Pierwszy film z udziałem Smoczycy obejrzany.
Kazachskie gliny targują się nieustępliwie.
Kilka minut w radiowozie kosztowne.
Nauka przestrzegania ograniczeń prędkości odebrana.
Wrażenia bezcenne.

piątek, 25 lipca 2014

Aktobe..

Dowiosłowaliśmy do Aktobe, gdzie oddajemy się kolejnym robótkom ręcznym z patrolem.
Step piękny, czasem płonie.
Słońce świeci a droga długa i prosta...

czwartek, 24 lipca 2014

poniedziałek, 21 lipca 2014

To już Rosja.

To już Rosja.
Zostaliśmy honorowymi dawcami krwi na rzecz komarów i innych krwiopijczych robali.
Panowie wykazali się umiejętnościami w dziale warsztatów polowych przy serwisie patrola.
M.

Dopiero Łotwa.

Na razie początek Łotwy, jako że musieliśmy dokonać pierwszych napraw w Patrolu. Ale ciągle do przodu.

niedziela, 20 lipca 2014

czwartek, 17 lipca 2014

Ostatnie szlify

Końcowy przegląd opon i maleńki wyciek powietrza. Raczej to test, czy działa wysyłanie postów z komórki niż jakiś problem :-)

Lecchu

Nowa wycieczka

Cichaczem jakby ukonstytuowała się nam znienacka nowa wycieczka w świat
daleki. Ponownie Pamir, ponownie Kirgizja - no słowem, ponownie Azja.
Bezkresne stepy w Kazahstanie, zielone góry Kirgizji, próbka Marsa w
samym Pamirze - ech no cudo, no cudo po prostu...

Jedziemy w dwa auta - ja z Martą w Smoczycy i Wojtek z Wiką w Patrolu.
Wyjazd sobota 19 lipca, powrót okolice końca sierpnia. Trasa - ze
względu na nieoczekiwany zwrot w polityce zagranicznej przywódcy naszego
Wielkiego Słowiańskiego Bratniego Narodu z Wschodu - tym razem omija
Ukrainę. Jedziemy na około - Litwa, Łotwa, potem już na wostok, przez
Rosję, wokół Moskwy i do Saratowa. A jak wiedziem do Kazahstanu - no to
już będzie raczej po azjatycku, decydowane na pniu, jak wiatr zawieje ;)
Znaczy plan jest - Aralsk, Bajkonur, Szymket i dalej do Biszkeku - ale
jak wyjdzie?

W miarę możliwości spróbujemy uzupełniać tego bloga w trakcie podróży.
Ale z dostępem do Internetu na bieżąco - krucho będzie. Zwłaszcza tam,
gdzie najfajniej, w Pamirze czy w Kirgizji.

Lecchu