Siedzimy sobie przed przełęczą sary-tash i przyglądamy się czy organizm Wojtka poradzi sobie z wysokością.
Wczoraj podczas późnowieczornego wjazdu na przełęcz 3600m okazało się że wola walki Wojtka to nie wszystko.
I zjeżdżaliśmy - po nocy w deszczu i chmurze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz